Zaczęło się od słońca, które rozpędziło sinobure chmury i podpuściło mnie, bym ruszył się z domu. Zabrałem psa, aparat i ruszyłem nad Bzurę porobić zdjęcia do wpisu na zimującego bloga. Jak się wkrótce okazało, temat napisał się sam – choć zupełnie inny od planowanego. Continue reading