Duchy Ziemi Sochaczewskiej. O mrocznych historiach znad Bzury

Noc była wyjątkowo zimna jak na październik. Antoni wracał do wsi wijącą się po rozległych polach gruntową drogą. Nisko nad ziemią zalegała mgła. Nie był to pierwszy raz, gdy przemierzał w ciemnościach pola między Witkowicami a Brochowem ale tej nocy czuł się wyjątkowo nieswojo. Ginące w bladej poświacie pełzającej mgły kształty coraz mocniej działały na wyobraźnię – w końcu szedł po wielkim pobojowisku z 1939 roku. Słyszał już nie raz o tym miejscu wiele historii ale zawsze zbywał je z pobłażliwym uśmiechem. Teraz jednak do śmiechu mu nie było. Nie miał jednak innego wyjścia niż brnąć przez morze mgieł w stronę domu. Był mniej więcej w połowie drugi gdy nagle, jakieś 50 metrów przed nim na drodze coś zamajaczyło… Continue reading