Na powitanie śpiewał nam kulczyk. Naszą wycieczkę po pełnych ptaków polach nad Bzurą zakończyliśmy natomiast przy kuźni dzięcioła.
To był świetny pomysł na wiosenną, słoneczną niedzielę. Przyrodniczy spacer rozpoczęliśmy na parkingu Moto Przystani, gdzie poczyniliśmy pierwsze obserwacje ptaków najbardziej związanych z siedzibami ludzkimi. Oprócz wspomnianego kulczyka śpiewającego ze świerkowego wierzchołka, stwierdziliśmy także obecność wróbli, grzywaczy, kopciuszków i kawek.
Zanim dotarliśmy do rzeki, mijaliśmy sosnowe zagajniki, z których dobiegały głosy ptaków bardziej leśnych: zięb, sójek oraz tak do siebie podobnych, a zupełnie odmiennie odzywających się pierwiosnków i piecuszków. Już nad Bzurą nie mogło zabraknąć kaczek, łabędzi, czapli, najbardziej spostrzegawczy dojrzeli też mknącego nad wodą zimorodka.
Najliczniejszymi ptakami na polach okazały się zgodnie z przewidywaniami śpiewające nad naszymi głowami skowronki oraz wtórujące im z wierzchołków drzew trznadle. Samotny potrzeszcz nie chciał się odezwać. W nadrzecznych zadrzewieniach buszowały kosy, dzięcioły, kowaliki, kapturki, raniuszki oraz pełzacze i sikory, w tym uboga (zwana szarytką), której mogliśmy się dokładnie przyjrzeć. Wielką radość swoim nawoływaniem sprawiły nam czajki. Na tle nieba zamajaczyły sylwetki kruka, myszołowa i błotniaka stawowego Widzieliśmy też sarny – oczywiście, jak zawsze, to one dostrzegły nas wcześniej.
Obserwacje połączone były z opowieściami o ptakach oraz nauką rozpoznawania ich głosów. Podziwialiśmy też pejzaże ze szpalerami wierzb i starorzeczami Bzury, w które niestety coraz liczniej wkradają się obce gatunki inwazyjne. Pochyliliśmy się też nad roślinami zielnymi: różowymi jasnotami, żółtymi ziarnopłonami i złociami oraz niebieskimi niezapominajkami.
Wszystkich napotkanych gatunków ptaków w tej relacji wymieniać nie będziemy, dość wspomnieć, że było ich niemal 50. A zlokalizowana na terenie przystani kuźnia dzięcioła dużego, w której rozkuwa szyszki, by dostać się do nasion, będzie teraz stałym punktem naszych przyrodniczych wycieczek. Już planujemy kolejne!
Zdjęcia Dorota Liese-Romanowska