Nocą w kajakach. Jak sowy


W pierwszą sobotę marca odbył się trzeci już Nocny spływ z puszczykiem. Wydarzenie cieszy się coraz większym zainteresowaniem – wzięło w nim udział niemal 50 osób.

Koncertowa wiata na tę noc zamieniła się w szkolną klasę, a tematem lekcji rozpoczynającej nasze spotkanie oczywiście były sowy. W tym roku prelekcja została podzielona na dwie części: pierwsza dotyczyła sów występujących w Polsce (mamy 10 gatunków lęgowych i trzy pojawiające się sporadycznie), druga przybliżała kwestie związane z ich liczeniem, z przykładami inwentaryzacji i monitoringu z naszego mazowiecko-warszawskiego podwórka. Uczestnicy dowiedzieli się wielu ciekawych informacji na temat sów, np. że nie grzeszą inteligencją, są aktywne także w dzień, widoczne u kilku gatunków uszy to wcale nie uszy, a liczy się je nocą wabiąc terytorialnymi głosami samców i nasłuchując. Poznali także czyhające na sowy zagrożenia – pamiętajmy, że puchacz, uszatka błotna i włochatka znalazły się w nowym wydaniu Czerwonej listy ptaków Polski.

Po wykładzie pojechaliśmy trzema busami do Sochaczewa, gdzie rozpoczął się nocny spływ kajakowy. W trosce o bezpieczeństwo zaprosiliśmy do udziału instruktorów kajakarstwa ze Stowarzyszenia Kajakowcy Sochaczewa. Płynąc staraliśmy się wyłowić z ciemności poznane na wykładzie głosy puszczyka i uszatki, niestety – może ze względu na niesprzyjająca pogodę, a może zwyczajny brak szczęścia – żaden ptak nie chciał się odezwać. Po dwóch godzinach ukazały się nam światła przystani – ale to był tylko koniec spływu, nie naszego spotkania. Warto nadmienić, że dla wielu osób był to pierwszy w życiu spływ kajakowy po zmroku.

Po krótkiej rozmowie, obejrzeniu wypluwek, piór, sowiej literatury ruszyliśmy na spacer przez nadbzurzańskie pola. Kilka razy zatrzymywaliśmy się na nasłuchy, jednak udało się nam usłyszeć jedynie szumiący w nadrzecznych topolach wiatr. Pokonawszy zaplanowaną trasę wróciliśmy na przystań, pochylając się po drodze nad znalezionym w sosnowym zagajniku oskubem białego gołębia. Jak się okazało, podczas naszej nieobecności zagajnik ten odwiedziła uszatka – była widziana przez kilka osób, nic zresztą dziwnego – od kilku dni słyszeliśmy tutaj jej pohukiwania.

Zziębniętych spacerowiczów zaprosiliśmy do rozgrzanej już porządnie sauny i jacuzzi, a spotkanie zakończyliśmy nocnymi rozmowami przy ognisku.

Mamy nadzieję, że wszyscy uczestnicy trzeciej edycji Nocnego spływu z puszczykiem opuścili przystań zadowoleni i jeszcze nas odwiedzą. Dziękujemy za wspaniałą atmosferę i zapraszamy – niekoniecznie za rok. Najbliższa okazja już niebawem: w niedzielę 24 marca organizujemy wiosenny spływ kajakowy, a w kwietniu kolejny, także trzeci, spływ bobrowy.