Dokładnie 78 lat temu, 14 września, być może właśnie na łąkę, gdzie znajduje się nasz camping, wjechały z chrzęstem gąsienic niemieckie czołgi 4 Dywizji Pancernej, która miała rozkaz osiągnąć brzeg Bzury. W pobliskim Sochaczewie trwały krwawe walki o miasto a kilka kilometrów na północ, polscy ułani pozostawiali właśnie konie pod osłoną rzecznej skarpy i wychodzili do natarcia na Brochów. Bzura w 1939 roku była świadkiem niewątpliwie najtragiczniejszej historii, jakiej zaznała w swoim długim żywocie. Nad jej brzegami starło się kilkaset tysięcy żołnierzy w wielkiej, niemal dwutygodniowej bitwie. 78 lat później, płynąc kajakiem, zwłaszcza po najpiękniejszym odcinku naszej rzeki wiedz, że właśnie w tych okolicach rozegrały się jedne z najstraszniejszych walk w historii Wojska Polskiego.
Bzura po raz pierwszy: Atak na Stryków

Polska piechota. Zdjęcie pochodzi prawdopodobnie z manewrów w 1938 r.
Gdy popołudniem 9 września 1939 roku, pod Łęczycą ruszyły w bój poznańskie pułki, rozpoczynając zmagania nad Bzurą, Niemcy byli kompletnie zaskoczeni. Armia „Poznań”, która wycofała się z nieobjętej walkami Wielkopolski, uderzyła w bok niemieckich wojsk prących na Warszawę. Przez kilka dni, co było niespotykaną aż do 1941 roku sytuacją, to Wehrmacht rozpaczliwie wycofywał się pod naporem kontrofensywy przeciwnika. Wojsko Polskie „spotkało się” wtedy z Bzurą po raz pierwszy – między Łęczycą a Łowiczem – forsując ją w ataku na maszerującego wroga. Natarcie polskie posuwało się naprzód do 12 września – przyznać tu trzeba, że polski żołnierz w tych dniach napotkał na godnego przeciwnika – niemiecka 30 Dywizja Piechoty, mocno poturbowana, nie uległa jednak totalnej zagładzie. Fakt ten, jak również przybywanie sił wroga, zmusiło polskie jednostki do przerwania ofensywy.
Bzura po raz drugi: ku Puszczy Bolimowskiej

Wojska niemieckie przeprawiają się po walkach w Sochaczewie obok zniszczonego mostu.
13 września, polskie jednostki sprawnie wycofały się nocą by dzień później ruszyć przez Bzurę, ale już w innym miejscu, w kolejny bój – o Łowicz i lasy Puszczy Bolimowskiej. Do walk włączyły się jednostki armii „Pomorze”, która cofała się w ciągłych walkach z pomorskiego korytarza. Wspomniany Łowicz, Bednary, Kompina, Patoki, Kozłów – wszystkie te nadbzurzańskie miejscowości, które dziś mijamy kajakiem, stały się świadkami kolejnych zmagań. Tym razem jednak Wojsko Polskie, mimo początkowych sukcesów, musiało w krwawych walkach wycofać się na północne brzegi Bzury. Pierścień wojsk niemieckich zaciskał się. Na pole bitwy ruszyły wrogie dywizje pancerne, na niebie przybywało bombowców Luftwaffe. Rzeka spłynęła krwią w Sochaczewie, bronionego przez około 800 żołnierzy, którzy 3 dni odpierali ataki kilkukrotnie silniejszych wojsk niemieckich i niemal wszyscy polegli w ruinach miasta i nurtach rzeki. Bitwa nad Bzurą w 1939 roku wkraczała w trzecią, najtragiczniejszą fazę.
Bzura po raz trzeci: w pułapce u wrót Puszczy Kampinoskiej

Bzura w 1939 roku: Pobojowisko w okolicach Witkowic.
Na północny zachód od Sochaczewa, w obszarze ograniczonym Bzurą i Wisłą, zamknął się pierścień okrążenia wojsk polskich. Wschodni brzeg Bzury, stał się celem rozpaczliwych ataków polskich wojsk, które próbowały przebijać się do Puszczy Kampinoskiej, by podążyć nią do walczącej Warszawy. Płynąc dziś przez Plecewice, Konary, Brochów, Witkowice i Kamion, przemierzamy tragiczny szlak, znaczony krwawymi walkami wojsk polskich z niemieckim Wehrmachtem. Każda wieś, każde zakole, to dziesiątki historii. Tych tragicznych i tych bohaterskich. Nasze Plecewice to rejony przeprawiania się na zachodni brzeg niemieckich czołgów z wycofanej spod Warszawy 4 Dywizji Pancernej; Brochów to świadek zaciętych (i zwycięskich) walk ułanów z Wielkopolskiej Brygady Kawalerii ze wspomnianą dywizją pancerną; Tułowice – miejsce śmierci jednego z trzech poległych w bitwie generałów – generała Stanisława Grzmota-Skotnickiego, stojącego na czele grupy żołnierzy przebijających się ku puszczy; Witkowice, najsłynniejsza przeprawa Bitwy nad Bzurą – rejon przebijania się większości rozbitych polskich dywizji. Tych historii było wiele, tak wiele jak walczących nad Bzurą w 1939 roku żołnierzy.
Bzura w 1939 roku – rzeka łez i krwi
Bitwa trwała do około 20 września. Niedobitki polskich wojsk, walczyły jeszcze po lasach na zachód od rzeki niemal do końca września. Straty polskie były ogromne – nad Bzurą poległo około 15 tysięcy żołnierzy. Niemcy zapłacili życiem ok. 6-8 tysięcy ludzi. Świadkami tamtych walk są dziesiątki wojskowych cmentarzy, rozsianych po okolicach, sochaczewskie muzeum, które od lat gromadzi pamiątki po bitwie. Świadkiem tragedii wrześniowej jest też sama rzeka Bzura – w 1939 roku „towarzyszyła” zmaganiom niemal na całej swojej długości – od Łęczycy, przez Łowicz, Sochaczew aż do jej ujścia w Wiśle. Płynąc więc dziś jej spokojnym nurtem, wspomnij czasem drogi turysto tych, którzy w 1939 roku u jej brzegów starali się wykonać niewykonalny w 1939 roku obowiązek – obronę Polski*.
*cytat z Tadeusza Kutrzeby, głównodowodzącego sił polskich w Bitwie nad Bzurą 1939 roku.