Spływy kajakowe są coraz bardziej popularną formą spędzania wolnego czasu. Przybywa spływnych rzek, a te na których „kursują” kajaki są coraz czystsze, czego idealnym przykładem jest nasza Bzura. Na naszej stronie opisaliśmy najciekawsze trasy i propozycje na weekend kajakowy ale często początkujący kajakarze pytają nas o to, jak przygotować się do spływu oraz co zabrać ze sobą na kajak (a czego nie). I o tym ostatnim chcemy zacząć pisać w naszym, nazwijmy go, vademecum kajakarza. Niniejszym wpisem rozpoczynamy więc subiektywną listę rzeczy niezbędnych na kajak. A zaczynamy od samego dołu – czyli od butów.
Pomijamy skrajne anomalie, gdyby ktoś pragnął udać się na spływ kajakowy w pantoflach bądź szpilkach – takie przypadki w przyrodzie nie występują (chyba, że znajdzie się osoba, która będzie miała nietypowy pomysł na zdjęciową sesję poślubną). Najczęściej na kajak wybieramy się w typowym obuwiu – trampkach, sandałach, tenisówkach i innych butach codziennego użytku. Które z nich będą nam najlepiej służyć na rzece?
Zwykłe buty: zdecydowanie NIE
Na kajak nie wsiadamy w obuwiu, któego używamy na codzień – bardzo szybko zamoknie – bynajmniej nie od wywrotki lecz od chlapania wiosłami, którego uniknąć się nie da. Przemoczone buty równają się odciskom lub przemarźnięciem nóg. W sytuacji awarynej, gdy znajdziemy się za burtą – również nie pomogą.
Klapki, japonki i inne chinki: NIE
Nie, bo ochrony nie dają prawie żadnej za to na pewną będą się gubić i spadać. Czasami spływać. Wsiadanie bądź wysiadanie do kajaka z śliskiego, błotnistego brzegu mając na nogi klapki może skończyć się wybiciem zębów o burtę. Japonki zostawiamy w domu. Albo w Tokio.
Sandałki: raczej NIE, od biedy TAK
Z tego powodu odpadają również wszelkiego rodzaju sandałki – choć z braku laku będą one chyba najsensowniejszym rozwiązaniem z tych wszystkich złych – wygodne sandały sprawdzą się w kajaku a będą ciągnąć nas do dna, gdy sytuacja zmusi nas do nieplanowanej kąpieli – woda zacznie się zasysać między stopy a taki but i powstanie sytuacja mocno awaryjna. Autor wie, bo sam sprawdził (choć oczywiście nie chciał ale zmusiła go do tego wywrotka na Bzurze).
Boso: zdecydowanie NIE
W upalne dni, na leniwej i bezpiecznej rzece, można sobie pozwolić na opalanie nóg na burcie, nigdy jednak nie wybierajmy się na spływ bez obuwia – spływ kajakowy to w praktyce częste schodzenie na ląd (przenioski) lub brodzenie po dnie (przepychanie kajaków w trudnym terenie, wyciąganie ich na ląd czy też usuwanie z mielizny). Chodzenie po dnie na boso jest absolutnie niewskazane – niestety, zdarza się trafić tam na ślad działalności osobników ludzkich zwanych debilami: szkła, puszki i inne śmieci. Można też tafić na ostry kawałek gałęzi lub muszlę po wszelkiej maści wodnych stworów.
Buty na kajak: TAK (jak się łatwo dymyślić:)
Na kajak obuwie może być tylko jedno – ni to baletki, ni to czółenka, ni to trepy – botki o wytrzymałej, grubej podeszwie zakładane ściśle na nogi – szybko schną, dopasowują się do stopy – nie utrudniają pływania i pomagają w brodzeniu. Są trochę jak dodatkowa podeszwa – gruba, wytrzymała ale elastyczna. Kupić je można w większości sklepów sportowych. Obuwie takie jest też dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy wybierają się na urlop nad morze z kamienistą plażą – tam sprawdzą się jako buty do pływania i chodzenia po kamykach.